A ja Panowie wczoraj mimo deszczu zrobiłem 20 km Najszybciej jechałem 70km/h, a przez przyspieszenie myślałem, że mi ręce oderwie do tej prędkości
Sezon rozpoczęty, jeszcze dzisiaj polatam trochę Powodzenia Wam życzę

Zrobiłem już małą rundkę Poznań-Kórnik, Zuzka odpaliła na dotknięcie także jestem zadowolony. Chwila przerwy i jeszcze gdzieś skoczę

I w końcu ja mogę tu coś napisać pierwsze w tym sezonie nabite kilometry Niestety przejażdżka trwała zaledwie godzinę ponieważ w mojej tymczasowej powypadkowej kurtce rozleciał się zasuwak przez co podczas jazdy wyglądałem jak batman z peleryną ale i tak micha się cieszy i chyba pozostanie tak do następnego wyjazdu

Też mogę w końcu świętować początek sezonu - dziś pierwsze 100km zrobione aż mnie szczęka od uśmiechu boli. Jutro ma być jeszcze lepsza pogoda więc Suzka zatankowana czeka w garażu na jutrzejszy dzień

Pierd..lę ten sport, pierwsza jazda i prawie rozsmarowałem się po jezdni

Opowiadaj.

Witam.
Pierwsze grzanie koła już było parę dni temu... dziś pierwsze ponad 100km ręce troszkę drętwiały ale... tego mi trzeba było. Banan z twarzy nie schodził

Zdążyłem wyjechać z bramy na ulicę i rozpędzić się do 70 km/h i kątem oka widzę jakiś burak z osiedla obok biegnie mi specjalnie pod motocykl, chcąc mnie wystraszyć, żebym odbił w lewo i wpadł na wysepkę (już druga taka akcja), no to ja wystawiłem nogę obok owiewki coby tego buraka zajebać centralnie obcasem, ale nie trafiłem bo ciota zmiękła i zatrzymała się w ostatniej chwili. Jeb..ne buractwo.
Ale nie o to chodzi. Gdy odjechałem 3 km od domu to byłem pewien, że opony złapały już temperaturę i w moim ulubionym winklu dostałem uślizgu i tyłu.

EDIT: 6 stopni na plusie, to już gumy powinny w miarę trzymać. Ale może być, że moja tylna opona ma już dość.

Dzisiaj mój drugi wypad na moto. Pierwszy jak jeszcze piździło i nie przyjemnie było... Dzisiaj klasa słoneczko troszkę prześwitywało, a nawet trochę za ciepło się ubrałem. Bez żadnych szaleństw na moto. Motocyklistów dzisiaj było od groma w moich stronach. SVła odkurzona... I nawet prysznic na myjce zaliczyła. A co do pierwszego razu to moto położone, ale na szczęście 0 strat parkingówka, nawet nie wiem jak to się stałooo Wiec Słoniu nie Ty sam jesteś... A propos, to leżałeś czy dałeś radę wyjść bez szlifa?

Mi cudem udało się nie wysypać, lekko katapultowało mnie z siedzenia, ale stopy nie straciły kontaktu z podnóżkami. Tylko trochę wstydu, bo na chodniku stała grupka młodzieży, pewnie mieli ubaw z łamagi na czarnej svce. Będę molestował Lasoocha o dwa razy dłuższe crashpady Maqcius, masz crashpady??

Takkkk na szczęscie tak.... Właśnie tylko on ucierpiał i dzwignia zmiany biegów... z tym dłuższa historia bo się zgięła i gdy próbowałem wyprostować to pękła, a w moich oczach ukazały się łzy jak to moja siostra określiła. Szybka wycieczka do warsztatu i sobie pospawałem dobrze że to czyste aluminium, a nie jakieś duraluminium albo inne stopy.

Dźwignia to nie problem, ona ma spełniać swoją funkcję, a nie wyglądać, więc się nie przejmuj, że pospawana Tak na marginesie, wszyscy piszą, że mają banana na twarzy całymi dniami po pierwszej jeździe, ja jakoś nie mam, nawet nie wiem czemu.

Dziś wytoczyłem moją machinerię. Brat cioteczny sobie kupił GSR-a 2k7 i zajechał pod mój blok i gada mi przez słuchawkę, żebym schodził zobaczyć moto. No to zszedłem i jak zobaczyłem tak wróciłem do domu po akumulator i dawaj go wcisnąłem do sv-ki. Moto przez całą zimę nieodpalane, aku przez całą zimę nieładowane a moto zagadało pięknie.

No to pojechaliśmy na... badania techniczne . W lutym mi się skończyły no to wypadało "opłacić". Pan na technicznych posłuchał moto, pokręcił głową że za głośny, powiedział, że nie mam chlapacza i że z przodu slick już . Ja mu na to, że spoko nowiutkie Dunlopki Qualifierki 2-ki już w piwnicy czekają na przegląd przedsezonowy. Mówię, że teraz tylko tak po padania i trochę przepalić Zapłaciłem i odjechałem .

Jeszcze za kadencji słoneczka to przyjemnie ale potem w okolicach 18-tej to już wypiz.ów niestety. Trochę, żeśmy się z bratem pokulali po mieście i to wszystko. Ale było super fajnie znów odkręcić

Pierwsza tegosezonowa traska za mną (dzięki Matejator)! Zuzanna odpaliła za 1 razem, pięknie zamruczała że gotowa do trasy to się prosić nie kazałem . Na pierwszych 2 skrzyżowaniach małe uślizgi tyłu, ale chwilę potem oponki rozgrzane na szybkiej trasie i pięknie było. Do tego wcześniej przymierzone kilka kasków, ploty w salonie Kawy z miłą ekspedientką , czas na wymianę czajnika...
Życzę wszystkim żebyśmy mieli okazję w niezmienionym składzie wspominać ten sezon jako bardzo udany!

Ja dziś już nie pierwszą jazdę miałem w tym roku, ale wsiadłem na swojego el Nerve no i czułem się jakby mi mocy brakowało... brakuje mi w nim ze 30KM, tak 150 - 160 było by optymalnie jakbym miał pod bakiem...

ale na rzędówkę się nie przesiądę, czułbym się jak kastrat jakiś

Oczywiście mój sprzęt sprawny jak zawsze w 100%, tylko mnie jakaś taka animozja dopadła.

Może za dużo przytyłeś tak mnie dopadła myśl teraz, i Nerwus nie ma siły cie ociągnąć albo masz jeszcze stare paliwo z zimy w baku i dlatego spróbuj świeżego nalać

Wagę mam tą samą od kilku lat, i ani w tą ani w tamtą nie idzie
Paliwo dzisiaj do pełna zalane na stacji.

Pojeżdżę więcej pewnie to się uspokoję, bo dziś to grzałem jak szalony - jak pies ze smyczy, nakedem cały czas pod 200 biorąc ten wiatr na klatę.

Po pierwszej jeździe, która nastąpiła około tygodnia temu miałem mieszane uczucia do moto,bo właśnie pierwsze 100 km i jednoślad leży (ja zostałem na nogach). Przez resztę dnia miałem dość negatywne emocje i nerwy też mnie szarpały, wcale śmiać mi się nie chciało. Na pocieszenie wczoraj polatałem bez wybryków i było w porządku.

No to i ja się pochwalę. W końcu słoneczko wyszło to postanowiłem odpalić suczkę. Całą zimę w nieogrzewanym garażu, akumulatora nawet nie wyciągnąłem. Zdjąłem pokrowiec kluczyk do stacyjki i br............ od pierwszego zakręcenia .
Nie zastanawiając się długo hop w ciuszki i na traskę. Polatałem sobie po Kaszubach - i tak pierwsze 130 km w tym sezonie.
Ale jednak jeszcze troszkę piasku na drogach i trzeba uważać. Ale spoks obyło się bez niespodzianek
BlueBitch w garażu umyta i lśni do następnej przejażdżki.

Dzisiaj 130 aż tyłek boli