Rozmawiając z Jankosiem zacząłem się zastanawiać nad pewną kwestią i chciałbym poznać także waszą opinie co lepiej zrobić przy kupowaniu sprzętu. Czy lepiej kupić coś w średnim stanie k4-k5 ale w takiej kasie którą posiadam i potem stopniowo doprowadzać do jak najlepszego stanu z biegiem czasu, czy raczej zapożyczyć się i kupić jakąś laleczkę k6-k7.
Nie będzie to mój pierwszy motocykl, więc raczej jeżeli nikt we mnie nie wjedzie to sam go nie rozwalę.
Osobiście o sprzęty bardzo dbam jak tylko mogę (mechanikiem nie jestem) a moto używam do jazdy wokół komina, w tym 60% to z plecaczkiem, więc nie mam zamiaru wyciskać z niego siódmych potów i pojeździć z 3 lata.

Jakie jest wasze zdanie?

(sorry jak zły dział)

Ja osobiście szukałem czegoś w lepszym stanie i droższego, żeby kupić i jeździć

Zastosowałem metody "na żyda", zanim się napaliłem na kupno to przespałem się z tematem i w ten sposób odrzuciłem sporo SVek.

Szukałem koło 3-4 miesięcy aż sie trafiła w dobrym stanie ale nie najtańsza.

Kwestia bardzo złożona i zależy od wielu czynników: kasy, charakteru kupującego no i najważniejszej stanu moto
Na początku kwestie cenowe "laleczka" ze srebrną ramą będzie kosztowała tyle co te w czarnej mniej laleczkowate przykład Ani (terminant) gdzie miała K4 igła i K9 (już nie taka igła) w tej samej cenie wybrała K4
Ile osób tyle odpowiedzi.
Ja kupiłem tańszą po szlifie do dopieszczenia, ważne że technicznie OK

Nie wiem czy istnieje "złoty środek" grunt to znaleźć w tym wszystkim jakiś dla siebie

http://www.motogen.pl/Swiat-wedlug-Wiew ... 16630.html

tu fajnie opisali.

musisz sam określić szczegóły i wersje moto ja szukałem s do 2003 ale potem przeszło mi na s po 2003 trochę zjeździłem w poszukiwaniach później już podobała mi się w czarnej ramie pełny plastyk i w końcu znalazłem sk7 i jest moim oczkiem ciągle coś tam grzebie dopieszczam i poprawiam tym samym poznaje ją od wewnątrz i jestem zadowolony choć cena zakupu od pierwotnych założeń wzrosła o 100% jest to sposób na mój relaks i na pewno dłużej zostanie u mnie i nie będzie katowana myślę ze jak chcesz coś na dłużej to coś nowszego i aby trafić coś pewnego powodzenia

Jeżeli nie chcesz grzebać (nie jesteś mechanikiem), nie zamierzasz jak się wyraziłeś "katować", jeździsz głównie "wokół komina" i dużą wagę przywiązujesz do wyglądu to poszukałbym starej i drogiej. I tak wychodzi taniej niż dopieszczanie serii. Zdarzają się maniacy, którzy dokładają niebotyczne sumy wymieniając co się da, a później sprzedają bo trzeba kupić nowszy model. Mam kolegę który do ZX636 dołożył w przeciągu roku coś około 8 tys. A motor który kupił był piękny, nie był to jakiś wrak po dzwonie. Tyle,że takich ofert nie ma zbyt wieli. No i trzeba kogoś doświadczonego, żeby trzeźwo ocenił rzeczywistą wartość takiego cuda.

I taka drobna uwaga ode mnie.
Gdybym miał jeszcze raz kupować wybrałbym motocykl kontynentalny, nie wyspiarskiego Anglika (takiego kupiłem). Niby wszystko gra, ale światła trochę irytują, no i przeszkadzają innym, a wymiana to już kilka stówek na dzień dobry. Najgorsza jest jednak korozja śrubek na obejmach węży i w dolnej części motocykla. Raz, że źle to wygląda, a dwa, że często są spore problemy z odkręcaniem takich skorodowanych elementów i zaczyna się rzeźba, a wnioskuję, że tego chcesz uniknąć. Ja lubię dłubanie, ale nie wymuszone przez awarie. Podsumowując chyba lepiej wychuchaną starszą SVkę niż nowszą z opcją napraw. Najważniejsze, aby była sprawna mechanicznie.

Tak, dla mnie też zdecydowanie największym priorytetem jest jak najlepszy stan techniczny, wygląd na 2 miejscu.
Co do nowszych roczników to wychodzę z założenia że jednak mniej czasu upłynęło od czasu gdy moto wyjechało z fabryki więc dużo elementów które zuużywaja się nie tylko pod wpływem użytkowania ale też pod wpływem czasu będzie w lepszym stanie niż te z motocykla którego serce bije dłużej. Pytam was, ponieważ moje poprzednie motocykle to były trochę trupy za małą kasę bo chciałem się nauczyć jeździć, a wiadomo że wtedy upadki się zdarzają. Spełniły swoją funkcje i teraz chciałbym kupić coś co posłuży mi dłużej i nie będzie sytuacji że jak jedna rzecz padnie to okaże się że jeszcze 5 innych jest do zrobienia.