| Prawdopodobnie najlepsze na świecie forum Suzuki SV 650 / SV 1000 ;) 
    
    
    
    
    
	
			
	
	eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :) 
        
        
            | Autor | Wiadomość |  
			| kolecik SV Rider 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 08:40
 Posty: 997
 Lokalizacja: Nadarzyn
 Płeć: mężczyzna
 Moto: średnia DRka
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Jeszcze powiedz mi ze Twoim instruktorem był koleś który oglądał świerszczyki jak jeździłeś na placu manewrowym, taki z wąsem, Krzysiek chyba o ile pamięć mnie nie myli... a że było to pare ładnych lat temu to mogłem coś pomylić    Jeździł czerwonym Uno..._________________
 kolecik
 ...czarna eNka z 1999 roku => DR 350
 http://www.bikepics.com/members/kolecik/
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 15:47 | 
					
					   |  
		|  |  
			| pcc motocyklista 
					Dołączył(a): 24 lut 2010, o 22:27
 Posty: 282
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)   Dokładnie - Krzysiek - wąs jak czeski piłkarz + czerwone uno   )_________________
 Chi va piano, va lontano...
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 15:49 | 
					
					   |  
		|  |  
			| kolecik SV Rider 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 08:40
 Posty: 997
 Lokalizacja: Nadarzyn
 Płeć: mężczyzna
 Moto: średnia DRka
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja robiłem tam kurs A i B więc czerwone Uno też testowałem  _________________
 kolecik
 ...czarna eNka z 1999 roku => DR 350
 http://www.bikepics.com/members/kolecik/
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 15:54 | 
					
					   |  
		|  |  
			| arwo SV Rider 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 23:25
 Posty: 320
 Lokalizacja: Lublin
 Płeć: mężczyzna
 Moto: SV650S 2003
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)No chłopaki, to jak już nawet tym samym autem żeście jeździli, to kolejnym krokiem byłoby zajrzenie w drzewo genealogiczne...   Tam może też coś wspólnego było    hehe_________________
 GG: 3324047
 arek@krakiewicz.pl
 SV 650S '03 Miedziana (Cooper)
 Więcej o mnie...
 Sklep nurkowy
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 16:44 | 
					
					     |  
		|  |  
			| pcc motocyklista 
					Dołączył(a): 24 lut 2010, o 22:27
 Posty: 282
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)hehe ~arwo, no niestety ja prawko na auto zrobiłem dużo później. I w Kielcach. tak się to potoczyło (też były przygody bo mnie 'uwalił' egzaminator na mieście ale... wykazałem, że to on się mylił - dużo nerwów mnie to kosztowało ale stwierdziłem, że skoro mam rację to będę atakował do skutku... niemal udało mi się cofnąć uprawnienia egzaminatorowi   )_________________
 Chi va piano, va lontano...
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 16:48 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Longer motocyklista 
					Dołączył(a): 24 lut 2010, o 11:28
 Posty: 254
 Lokalizacja: Sieraków / Stalowa Wola
 Płeć: mężczyzna
 Moto: SV 650N 01r. blue :)
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja prawko na A zdałem za pierwszym razem, ale w L-ce niczego mnie nie nauczyli bo można powiedzieć, że nie miałem w ogóle nauk. Tak się złożyło, że miałem tylko pół godziny nauki na mieście w dzień egzaminu,(instruktor zachorował   ). Gdyby nie moja przygoda od gówniarza z dwoma kółkami, to pewnie bym nie zdał bo nie umiał bym jeździć:). Na placu też musiałem sobie ćwiczyć sam bo instruktor nie miał czasu. I do tego zadawałem zupełnie innym motocyklem niż ten co miałem na naukach. Na naukach miałem marudera 250 a zdawałem taką nową MZ-ką. Gdybym na naukach miał taką MZ-kę a na egzaminie marudera to na bank nie zrobiłbym ósemki._________________
 Suzuki sv650N 01r Way of Life !
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 20:50 | 
					
					   |  
		|  |  
			| cyrulik SV Rider 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 19:32
 Posty: 596
 Lokalizacja: WPI
 Płeć: mężczyzna
 Moto: SV650S K6i powrót :)
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Kto Cie zeźlił laska czy koleś ????_________________
 SV 650S K6
 "Kiedy wydaje Ci się, że jesteś bardzo dobrym kierowcą, który wie już wszystko o jeździe i drogach, sprzedaj jak najszybciej swój pojazd i nigdy więcej nie siadaj za kierownicą. Cmentarze są pełne grobów bardzo dobrych kierowców".
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 21:03 | 
					
					   |  
		|  |  
			| vikus Błękitnookie ADHD 
					Dołączył(a): 24 lut 2010, o 21:39
 Posty: 1824
 Lokalizacja: Warszawa / Łódź
 Płeć: kobieta
 Moto: Monster 696
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Na mojej pierwszej godzinie na moto szef co miał ja prowadzić się spóźnił, a drugi prowadzący instruktor jak się dowiedział, że nigdy nie jeździłam na moto (dziwne nie) to się bał ze mną wsiąść      .... i nie wsiadł... Akurat kolega instruktor na B tam uczył, zostawił swoją kursantkę na rękawie i 3 pierwsze razy ze mną ruszył. Słaboooo....  _________________
 Such a nice day... Please don't fuck it up!
 Ducati Monster 696
 Suzuki SV 650s K4
 Adnotacja_01: jestem cholerykiem.
 Adnotacja_02: B RH-
 http://www.svforum.pl
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 22:45 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Owca007 spamOWCA 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 10:38
 Posty: 7686
 Lokalizacja: Wrocław i Tłustomosty (granica opolskiego i ślaskiego)
 Płeć: mężczyzna
 Moto: BMW + szpera :)
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja miałem dym na jazdach bo przyjeżdżałem na nie swoim koniem i typek mi marudził. Ale po 2 godz. placu i 3 godz. jazdy po mieście facet zwrócił część kosztów i powiedział, że szkoda jego i mojego czasu. Fajny był mogę go polecić jak ktoś robi W Raciborzu prawko   ._________________
 Jak czegoś dusz pragnie to gg 1487770
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 22:52 | 
					
					   |  
		|  |  
			| lasooch SV Rider 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:22
 Posty: 7755
 Lokalizacja: WPR
 Płeć: mężczyzna
 Moto: TT1050
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Na kursie to miałem zawsze jakieś jaja... Robiłem równolegle obie kategorie A i B. Samochód niby nowy, corsa z przebiegiem 7tys, która psuła się non stop. A to komputer nawalił, a to dźwignia zmiany biegów została mi w ręku przy zmianie... Zawsze pod górkę. Ale chociaż instruktora miałem zajebistego. Za to na motocyklu uczył mnie już ktoś inny. Przeważnie przyjeżdżałem na zajęcia simsonem albo MZtką i przesiadałem się na GN250. Instruktor często zostawiał mnie na placu bym się uczył ósemek, a sam jechał w miasto samochodem z innym kursantem. Ósemki nie były zbyt wciągające, więc jechałem po kumpla i też sobie jeździliśmy po mieście, na GNku    O dziwo nigdy nie było żadnej wpadki, ani z policją, ani z instruktorem, a jeździliśmy motocyklem z wielkim "L" na błotniku   A egzaminy bezproblemowo. Obie kategorie zdałem za pierwszym razem, samochód poszedł gładko, a z motocyklem miałem chwilę zawahania. Jechałem skrajnie prawym pasem, 45km/h, obok mnie na środkowym ciężarówka jadąca z tą samą prędkością, no i mój pas się zaraz kończył. Więc chciałem zwolnić i wjechać za tą ciężarówę. Gdy tylko przyhamowałem, usłyszałem w słuchawce "ku**a, jedziesz motocyklem, zmieścisz się!"    Więc 2 biegi w dół i ognia. Wbiłem się przed nią, egzaminator wyprzedził klasycznie, z lewej strony i w tym momencie zacząłem się zastanawiać czy to nie była podpucha i czy mnie nie uwali... No ale na szczęście skończyło się dobrze  _________________
 Triumph Tiger 1050 << bikepics
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 23:21 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Razor erotoman-gawędziarz 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:34
 Posty: 3871
 Lokalizacja: Otwock
 Płeć: mężczyzna
 Moto: SV 1000N 2004
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Haha, miałem tak samo    Jak przyjeżdżałem do szkoły jazdy, wyciągaliśmy motocykl, dostawałem kluczyki, po czym instruktor mówił: - Jedź na placyk, ja przyjadę za godzinę z innym kursantem, więc nie musisz odstawiać motocykla.  Placyk był jakieś 4 km od budynku szkoły. Porobiłem sobie trochę ósemek, slalomów i innych pierdół i zaczynałem się bawić. Obok placyku było wyasfaltowane boisko szkolne, więc trzeba się było uczyć schodzenia na kolano w zakrętach i stoopie   _________________
 SVNERWUS
 
 
 |  
			| 22 mar 2010, o 23:30 | 
					
					   |  
		|  |  
			| marek Pączek 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:25
 Posty: 704
 Lokalizacja: Warszawa/Piastów
 Płeć: mężczyzna
 Moto: Hanka CRF250r
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja zdawałem "B" na Warszawiance 13 lat temu i jako jedyny wyjechałem z placu. Prawie na nim uwaliłem bo zapomniałem włączyć kierunkowskazu w trakcie zawracania na trzy   . Potem miasto, troszkę zakorkowane, zjechaliśmy do ośrodka, a egzaminator "no zbyt mało dynamiczna jazda... (cisza)",  a ja sobie myślę, że niby co, miałem szybciej wrzucać jedynkę i na luz, bo niby gdzie się miałem rozpędzić. Po chwili ciszy, egzaminator rzekł, "zapraszam po odbiór prawa jazdy za 2 tygodnie".  Prawko na moto robiłem w 2007 w szkole http://www.motokurs.pl/  . Uczył mnie Darek, który od zeszłego roku przeszedł do szkoły Pro-motor. Nauczył mnie bardzo dużo i bardzo mu za to dziękuję. Jako, że nie wiele jeździłem na motocyklu (może ok 2 godzin w całym swoim życiu    ), uświadomił co to jest przeciwskręt, nauczył redukcji z między gazem, ustawiał przeszkody, kazał hamować awaryjnie i omijać przeszkodę itp. Nauczyłem się naprawdę dużo.  Sam egzamin zdałem ostatniego dnia jaki przypadał na kat.A, tj. 31 listopada. Dzień wcześniej była tak piękna pogoda, ciepło zero deszczu czy innych opadów. W dzień egzaminu wstaję, wyglądam przez okienko, a tu ku mojemu zdziwieniu śnieg     . Stawiłem się na plac, maszynka się grzała, po założeniu kasku zapytałem czy nie ma mniejszego, bo mogłem sobie go okręcić wokół głowy    . Odpowiedź - nie, nie ma. Nawet nie musiałem pokazywać wszystkich pierdół typu światła, naciąg łańcucha, olej itp., tylko egzaminator zapytał jaki jest z przodu hamulec     . Potem manewry, miasto, uścisk dłoni, do widzenia i miesiąc później moto w garażu     . Ot taka moja historyjka  _________________
 RED SV650S K6 > okufrowany GSF 1200 K6 BLACK > była TT 600 S >  CRF250R
 
 
 |  
			| 30 mar 2010, o 13:56 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Słoniu SV Rider 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 17:30
 Posty: 5353
 Lokalizacja: Legionowo
 Płeć: mężczyzna
 Moto: H2 / RSV4 Factory
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja zdałem 12 października 2009 na A i B za pierwszym razem. Na A nie miałem żadnego kursu. Tak poszedłem z ręki na egzamin z papierkiem od znajomego, że niby ukończyłem kurs. 
 
 |  
			| 4 kwi 2010, o 10:44 | 
					
					   |  
		|  |  
			| flanel81 SV Rider 
					Dołączył(a): 25 lut 2010, o 22:58
 Posty: 1492
 Lokalizacja: Łódzkie
 Płeć: mężczyzna
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)U mnie było podobnie. Poszedłem prosto na egzamin, bez wcześniejszych jazd. Jedyne czego się bałem, to że maszyna świeża i jeszcze na takiej nie jeździłem, ale dało się radę. Za to na B 4 podejścia miałem  _________________
 Były posiadacz SV1000N
 Obecnie MOTOMORINICorsaro1200 / VFR1200
 
 
 |  
			| 4 kwi 2010, o 11:12 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Synkretyczny89 SV Rider 
					Dołączył(a): 26 lut 2010, o 11:22
 Posty: 488
 Lokalizacja: Gdańsk
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja 1,5 roku temu w listopadzie zrobiłem B (za pierwszym) a teraz w wakacje zrobiłem A (oczywiście za pierwszym).. instruktor na B - żal, na A - spoko koleś, nigdy nie siedziałem nawet na moto przed L-ką , ale wykazał sporo cierpliwości    Zawsze zaczynaliśmy od placu potem miasto, bardziej nauka zdania egzaminu i takie podstawy, niż coś w stylu doskonalenia techniki    (jak można doskonalić coś, czego się nie ma    )_________________
 sv 650 s K5 - blue sucz
 
 
 |  
			| 4 kwi 2010, o 13:19 | 
					
					   |  
		|  |  
			| miro_sax motocyklista 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 10:10
 Posty: 274
 Lokalizacja: Warszawa
 Płeć: mężczyzna
 Moto: Honda Hornet '09
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja na prawko chodziłem jakoś w '97. Pojeździłem starą WSK dwie godziny po ósemce, po czym mój instruktor powiedział że nie ma co się dalej męczyć i wysłał mnie na egzamin. Zdałem za drugim razem bo za pierwszym trafiłem typa który na jedenaście osób oblał wszystkich poza kolesiem, który zawodowo jeździł 20 lat, a zabrali mu prawko za jazdę na bani. Na Egzaminie jeździłem hondą 50ccm, która w porównaniu do WSK wagowo była jak rower  _________________
 Honda CB600F Hornet '09
 Jawa 50 Mustang '72
 
 
 |  
			| 4 kwi 2010, o 19:16 | 
					
					     |  
		|  |  
			| KID SV Rider 
					Dołączył(a): 25 lut 2010, o 09:07
 Posty: 689
 Lokalizacja: Kielce
 Płeć: mężczyzna
 Moto: Z1000 '10
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja tam egzamin zdawałem 10 grudnia    Trzeci - bo raz się nie pooglądałem, a drugi raz kasku nie zapiąłem. Po za tym na mieście już przy powrocie weszli mi na drogę drogowcy remontujący chodnik. Miałem więc również hamowanie awaryjne w praktyce na egzaminie.  Ale najlepsze jest to, że mam prawo jazdy terminowe. Na badanie lekarskie poszedłem po ostrym weekendowym piciu (dwudniowym). Jak lekarka kazała mi stanąć na jednej nodze to było okej. Ale jak zamknąłem oczy to pieprznąłem o podłogę jak kłoda. Babka spytała się uprzejmie, czy na pewno chcę jeździć motocyklem    Dopiero po opisaniu jej przebiegu mojego weekendu zrozumiała, ale i tak do końca mi nie uwierzyła. Więc prawko mam ważne przez 10 lat.  Swoją drogą to uważam, że prawo jazdy powinno być wydawane na 5 lat, a później po badaniach przedłużane. A nie tak, że 80 letnia starowinka prowadzi samochód. W ubiegłym roku był taki wypadek między Kielcami a Piotrkowem. Ale to inny wątek._________________
 SV650S -> Z1000 '10
 
 
 |  
			| 6 kwi 2010, o 12:08 | 
					
					   |  
		|  |  
			| padek78 motocyklista 
					Dołączył(a): 25 lut 2010, o 09:31
 Posty: 220
 Lokalizacja: Warszawa
 Płeć: mężczyzna
 Moto: SV1000S 2005
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Okej trzeba by opowiedzieć jak to mój egzamin wyglądał. Zdawałem za pierwszym razem i zdałem w dniu 15.04.2010. Prawko jeszcze nie wyprodukowane więc czekam. No więc było to tak: Przyszedłem i czekałem zestresowany na wezwanie do podejścia do egzaminu. Pan egzaminator zaprosił nas do pokoju (okazało się że było nas w sumie czterech zdających). Tam wyjaśnił jak będzie przebiegać egzamin: Pan Egzaminator: "Wiedzą panowie jak będzie przebiegał egzamin? Nie?       no to słuchać! Pierwsze zadanie to przepchnięcie motocykla 5m. Czym się kończy to zadanie? No? Kończy się ono przygotowaniem do jazdy. Zadanie numer dwa polega na ruszeniu płynnym i przejechaniu na ósemkę, wykonaniu 5 ósemek po czym od razu przejechaniu na slalom i wykonaniu go dwukrotnie (tzn w te i z powrotem). Zadanie numer 3 to ruszenie pod górę, zadanie 4 to rozpędzenie się i zatrzymanie w wyznaczonej kopercie. Zadanie nr 5 to rozpędzenie się do 50 i hamowanie awaryjne. Wszystko jasne? To zapraszam na plac" No to zesrani poszliśmy na plac. Ja byłem pierwszy       . Pan E. (do mnie): Czy jest Pan gotowy do egzaminu, czy wszystko jasne? Ja: yyyy czyli jeszcze raz. Przepycham moto 5 metrów... (tu następuje powtórzenie w pełni tego co było omówione w salce co już widzę wk..wia pana E.    ). Pan E.: "Ale po co mi Pan to wszystko mówi???!!!        " Ja      : "Yyyyy no żeby mnie Pan upewnił, że ja wszystko zrozumiałem, ponieważ zaraz zacznę i wówczas nie będzie taryfy ulgowej mniemam " Pan E.: "Czy jest Pan gotowy?!     Ja      : "    nnnnooo powiedzmy, że jestem gotowy" Pan E.: "Proszę przystąpić do zadania nr 1"     No to przeprowadziłem maszynę od linii do linii. Pan E.: "Proszę teraz przygotować się do jazdy i zakończyć tym samym zadanie nr 1 ! " To ja powoli gramolę się na moto. Poprawiam lusterka, patrzę światła się palą, wszystko wporzo. Ale zastanawiam się jeszcze czy aby napewno czegoś nie przegapiłem. Widzę kontem oka, że Pan E. już nie wyrabia i zaraz mu żyłka pęknie. Pan E.: "Proszę Pana czy jest Pan gotowy do jazdy?! " Ja      :   Matko Boska czy wszystko zrobiłem? Kurcze chyba wszystko. No dobra.  Jestem gotowy do jazdy. Pan E.: "Proszę Pana pierwsza próba tego zadania niezaliczona!!     Proszę powtórzyć przygotowanie się do jazdy! Proszę się zastanowić czy wszytko Pan wykonał. Ja      : No to kiła. O co mu chodzi? Nie no przecież zaraz mnie uwali. Ale wstyd. Zaraz zaraz, wsiadłem, lusterka, światła, kurde o co chodzi jeszcze? Nagle patrzę a z tyłu motocykla na niziutkim pachołku wisi kask     Myślę sobie o fuck No to ładnie ty motonito od siedmiu boleści. Swój kask to od razu założy ale na placu to już takiemu nie przyjdzie do łba żeby kask założyć     . Dobra założyłem kask wsiadam lusterka światła. Mówię: Ja      : Chyba wszystko. Mam nadzieję, ze to tylko o ten kask chodziło. Dobra raz kozie śmierć  Jestem gotowy do jazdy. Pan E.: Proszę przejść do zadania numer 2 Ja      : Ufffffffff  Udało się No to odpaliłem moto, zapinam jedynkę i płynnie ruszam. Zamim koła zdążyły wykonać pełen obrót już słyszę Pan E.: STOP!!!       Druga próba zadania nr 2 !! Ja      : Kurde co mu jest? Aaaaa już wiem - nie obejrzałem się prawo lewo przy ruszaniu. No to ładnie na ósemkę i slalom mam teraz tylko jedną jedyną próbę    . Przepraszam wiem wiem co zrobiłem źle już się poprawiam. Pan E. ciężko westchnął    Drugim razem już obejrzałem się po Bożemu prawo lewo i pojechałem. Jadąc ósemkę byłem zesrany n maksa. Daję głowę że jakby mi ktoś zdjęcie zrobił podczas jej jechania to nie różniłbym się zbytnio wyglądem od człowieka z obozu koncentracyjnego     W końcu ósemka wykonana, więc odetchnąłem i już spokojnie (aczkolwiek dalej w skupieniu) pojechałem slalom. Pan E. kazał wykonaćzadanie 3 co zrobiłem bezbłędnie Po czym przeszedłem do zadania 4-go. Odjechałem do wskazanego punktu i stamtąd się rozpędziłem i zahamowałem w obrębie koperty. Pan E.: STOP!!!       Drugie podejście. Co ja wcześniej mówiłem??!!! Ta linia a nie tamta!! Ja      : Przepraszam po prostu jestem zdenerwowany Pan E.: Proszę wykonać zadanie poprawnie!! Tu małe wyjaśnienie: otóż były dwa równoległe pasy dla kat B. zakończone kopertami ja wjechałem po prostu nie na tą linię, którą wyznaczył pan E.... No więc pojechałem i tym razem zatrzymałem się na właściwej kopercie    Hamowanie awaryjne to już formalność. Zarzuciłem kołem tylnym jeszcze i zgasiłem moto na tym hamowaniu ale już nic się nie przyczepił pan e. Myślę sobie no to gitara połowa sukcesu za mną. Podczas oczekiwania na zakończenie placu przez pozostałych uczestników egzaminu staliśmy sobie z "oczekującymi" i gadaliśmy. Chłopaki mówili, że jak siadłem na moto przed przygotowaniem do jazdy i zobaczyli, że odpalam moto a jeszcze nie mam kasku na głowie to byli pewni, że nie zdam    .  Ogólnie cały plac pojechałem po bandzie i na granicy niezdania    . Czwarty kolega w kolejce był trochę niepokorny. Mówił, że jeździ R6 i od 3 lat nie ma prawka. Mówił też, że nie chciało mu się chodzić na lekcje jazdy i tylko przed samym egzaminem kolega pokazywał mu jak ósemka wygląda.     Czułem, że trochę za pewny jest. No i jak przyszła kolej tego kolegi to z braku wyczucia maszyny zgasił dwukrotnie silnik podczas ruszania do ósemki. Egzamin niezdany... Gdy wyjechałem na miasto to egzaminator nie miał się do czego przyczepić. Jedyne co słyszałem w słuchawce to: "w prawo" i "w lewo". Żadnych więcej uwag. No w końcu 15 lat prawka kat B. i 15 lat czynnej jazdy uczy pewności w jazdy w ruchu drogowym więc od 1/4 trasy wiedziałem, że będzie dobrze. Na koniec gdy skręcałem na plac egzaminacyjny to wjeżdżałem przez bramę przed którą był chodnik. Akurat jak skręcałem w prawo to chodnikiem szła jakaś pani. Ja się zatrzymałem na wszelki wypadek aby ją puścić a ona też się zatrzymała i się patrzy. Ja do niej w końcu, że by szła bo mi egzamin na sam koniec zmarnuje    . Uśmiechnęła się tylko i szybciutko przebiegła przed nosem motocykla. Ja wjechałem w bramę a pan E. powiedział, że wynik pozytywny               Takie oto moje zdanie na prawko było. Plac po bandzie a ulice na spokojnie    . Teraz już tylko   
 
 |  
			| 23 kwi 2010, o 23:21 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Razor erotoman-gawędziarz 
					Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:34
 Posty: 3871
 Lokalizacja: Otwock
 Płeć: mężczyzna
 Moto: SV 1000N 2004
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)Ja to musiałem kiedyś jeszcze sprawdzać naprężenie łańcucha, poziom płynu hamulcowego i powietrze w oponach  _________________
 SVNERWUS
 
 
 |  
			| 24 kwi 2010, o 10:44 | 
					
					   |  
		|  |  
			| padek78 motocyklista 
					Dołączył(a): 25 lut 2010, o 09:31
 Posty: 220
 Lokalizacja: Warszawa
 Płeć: mężczyzna
 Moto: SV1000S 2005
   |   Re: eLki czyli jak to bylo sie uczyć ... :)A fakt o naprężenie łańcucha mnie się pytał też    Na moje oko był za mocno naciągnięty bo nie mogłem go ugiąć prawie ale wolałem już nic nie mówić  
 
 |  
			| 24 kwi 2010, o 11:04 | 
					
					   |  
		|  |  
	
		| Kto przegląda forum |  
		| Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość |  
	|  | Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 
 |  |