Nie odpalaj silnika w takie mrozy jeżeli nie masz zamiaru nim jeździć - to nie pomaga, a nawet szkodzi. W silniku i filtrze powietrza zbiera się wtedy wilgoć, co źle wpływa na całość jego mechaniki.
Jeżeli masz sprawny silnik, to po włożeniu aku na wiosnę powinien odpalić bez zająknięcia.

Na zamarzanie palców jest i sposób - http://fingerheaters.pl/16,rekawice-heatlab-giggs.html
Na stronie również inne podgrzewane ubrania. Jeśli ktoś ma pieniądze na takie bajery to może w zimie cały gorący na moto jeździć

Wszystko książkowo, w zeszłym roku przygotowałem moto wzorowo: Pełny bak, spuszczone paliwko z gaźników, aku na prostowniku. W marcu próbowałem odpalić i g....o! 3 razy rozładowała aku zanim odpaliła a strzały z rury sąsiadów ściągnęły. Później już bezproblemowo. Myślałem, że coś rozregulowane, ale nie, do tej pory moto odpala bez zarzutu. Poprzednimi zimami odpalałem moto do pełnego rozgrzania co 2 tygodnie i wiosną zawsze startowałem bezproblemowo. Być może moja dama nie lubi być pozostawiona zbyt długo bez dotyku

Jak spuściłeś wasię z gaźników, to może później nie odczekałeś aż się zaleją na nowo (jest tam taki kranik z opcją napełniania gaźników? W xj był) i kręciłeś, a po prostu benzyny nie zdążyło nalecieć... taka tam hipoteza

Oczywiście problemem było paliwo. W gaźnikowej SV nie ma żadnego ręcznego kranika, który moglibyśmy przestawić w pozycję "przelew". Jest jedynie kranik podciśnieniowy i pompka podciśnieniowa. To oznacza, że paliwo zacznie lecieć dopiero wtedy, gdy silnik będzie się kręcić. Więc najpierw samym rozrusznikiem musiałeś nakręcić się, żeby trochę paliwa zleciało do gaźników, dopiero później motocykl normalnie mógł odpalić. Na przyszłość, zawsze można zdjąć wąż z pompki paliwowej i podać ze 100cm3 strzykawką, prosto do gaźnika, powinno pomóc
We wtryskowej jest elektryczna pompa, która pompuje aż do uzyskania odpowiedniego ciśnienia w układzie, wtedy motocykl odpala od pierwszego strzała

Pewnie nie wiecie, ale w Szwecji (przynajmniej tu, u mnie) zima jest łagodniejsza niż na reszcie kontynentu, asfalt suchy od wielu dni, bo śnieg dawno nie padał, a temp. wahają się między -8oC a -3oC.
Wczoraj wreszcie stwierdziłem, że nie wytrzymam, wsadziłem AQ do F3 i miałem chociaż na parking się bujnąć, ósemki porobić. ale zrobiło się ciemno i wymiękłem, zapowiadają tu ocieplenie (lekkie plusy), więc wymyśliłem: "w niedzielę pojeżdżę". a przez noc... śnieg spadł dużo śniegu. na termometrze 1oC w cieniu, ale śnieg na drogach leży pięknym białym puchem.
No nic, byłem z synkiem na sankach i stwierdziłem, że nie wytrzymam, ubrałem się jak na zdobywanie bieguna północnego i poszedłem.
Moto długo nie chciało zagadać, pewnie właśnie waha musiała dojść do gaźników, ale jak już zagadał, to było spoko. i co? Na obrotach jałowych mogłem się toczyć, ale ledwie odkręcałem gaz (ciut powyżej obrotów jałowych) lub próbowałem skręcać, a moto szło bokiem. tylko na kawałku prostej bawiłem się pływającym tyłem, ale poza tym zabawy z tego nie miałem i wróciłem. oby mi ten śnieg zszedł.

I taka jeszcze refleksja: w poprzednim sezonie, jak w maju wracałem sv z Węgier (dł. weekend majowy) to przywaliło śniegiem i w takich warunkach musiałem zrobić kilkaset km, było lepiej niż teraz, na drogach śniegu było dużo mniej, ale miałem te same gumy co teraz w f3 (diablo strada); strach pomyśleć jak to się mogło skończyć

Eh ten majowy śnieg!! Trafiło się nam (z plecakiem) to samo. Dziewczyna jakieś 100 km na moto, potem już wpakowałem ją do jakiegoś stopa, bo już nie dawała rady. A ja 250 km w tym śniegu i mrozie. Nie wiem jak udało mi się nie wywalić. Najgorsza podróż w moim życiu.

- 80 C

Ja najdalej pojechalem po śniegu jak odbierałem moją pierwsza SV, wtedy coś 40-50 km, frajdy w tym nie ma chyba że jeździ się jak Pedros

Coś mi tu nie gra, czy on nie pisze w stopniach farenhajta? Gdzie -80stC
Chyba najniższa zanotowana temp na świecie na Antarktydzie była -90stC
Czy mnie ktoś poprawi?

Od -3*C do -8*C

Ah, nie ten wzrok już widać

No, dokładnie
Przeprowadzając się szykowałem się na paskudną zimę, a tu lepiej niż w reszcie Europy Tylko i tak nie dość dobrze, żeby móc polatać

Może nie z Węgier ale z bratem popędziliśmy na Słowację ... dojechaliśmy do granicy i nazad. To była druga podróż do domu.
Ale nie ma co w ten majowy też planujemy Słowację!!!
Oby nie "do trzech razy sztuka"

Ech, bo te weekendy majowe to s chyba po to żeby bikerów powkurzać, kilka sezonów wcześniej śmigałem do czarnogóry i kosowa, spanie pod namiotem, a na dworze przymrozki

A ja dzisiaj zrobiłem 50km

Jeśli nie będzie pada w przyszłą sobotę to wyciągam moto z garażu.
I pora na pierwszą jazdę w tym roku

W gorącej wodzie kąpany... pełno syfu na drogach... piasek kamyczki i kratery.

Dobrze by było jakby taka solidna ulewa to spłukała.

Niemniej - wszystkiego dobrego

No Panowie i Panie wiosna nas wita. Może na początku marca uda się przejechać. Jeszcze wszystko nie stopniało ale zanim to wszystko wsiąknie w moją błotnistą drogę to potrwa. No i trzeba poczekać aż będzie suchy asfalt bo sól z wodą niczego dobrego nie wróżą.

Bazi ja na Legnickiej mieszkam dzisiaj koło południa było 5-6 stopni i co słyszałem maszyny już jeżdżą .

U mnie dzisiaj +5oC i już latałem
Co prawda jednak czuje się zimno, do tego na drodze mokro i mnóstwo syfu (w SE zaśnieżone drogi sypie się żwirem), ale jednak bajka, normalnie bajka Co prawda wyjazd z garażu przez parking mam taki, że iść trudno, tyle lodu tam, ale co tam, nie po to montowałem klatkę do F3, żeby się martwić takimi rzeczami
Życie znowu jest piękne