Temat załozyłem bo mnie głowa jeszcze boli na skutek odbycia wieczorowego posiedzenia z kolegą.  
To że boli to pryszcz, ale kolega ma zajebistego fijoła na pędzidło co nazywa się tak jak w tytule:  blokart.
  Dla opornych 

  to jest takie coś:

 resztę se wygooglacie.
czyli trzy koła i kawałek żagla.  A gdy dobrze wieje to nieźle zap.....   w co oczywiście wierzę na słowo kumplowi.
Jednym słowem machina jest w zasadzie prosta jak budowa cepa i można ją kupić, zbudować czy inaczej wyczarować w wersji składanej.
  No ale na blokart to mu zeszło (i mi przy okazji)  bo cały salon u mnie zawalony kuframi, sakwami i innymi tobołami.  Po prostu jestem na etapie remanentu całego ruchomego inwentarza który można kwalifikowac jako wycieczkowy.  Ponieważ na wiosnę chce się jechnąc konkretnie no to wypada obczaić co jest i dokonac wyboru.
  No i tak od słowa do słowa-gdzie to ja chce jechać itd....   że może jaką Mongolię przyhaczyć itd...
Kolega w pewnej chwili:
Ty, a wiesz co.  To chyba głupi pomysł telepać się po mongoli motorem.  Mnie się zdaje że ona w większości dosyć równa jest i że tam wieje  

   Taki film w telewizorze widziałem o Mongolii i oni cały czas tam kleli że piź..... i po oczach daje  

     W sam raz na blokarta  
   Nooo, ale ja widziałem twojego blokarta kiedyś i to chyba ma za małe kółka żeby po stepowych wertepach dało radę.
A on na to:   Skoro motocyklowe nie jest za małe to co szkodzi wsadzic trochę większe w blokarta?  A gdy jedziesz motorem to już w zasadzie nawet dwa masz ze sobą i wystarczy jedno zapasowe 
   Tak na dobrą sprawę to trudno nie zgodzić się z jego logiką.
Jak myślicie.  Dałoby radę takim czymś zap.....   na wietrze ?