Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
Autor
Wiadomość
pink25
SV Rider
Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22 Posty: 707 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
Rozpisanie w zarysie 11 dni wyprawy dzień po dniu.
Jak będą jakieś zmiany to będę edytował zmiany w tym punkcie, aby nie namnażać informacji . Mapka trasy- stan na 07-02-2011
Edycja trasy na dzień 18-03-2011.
1 dzień – czwartek, 23 czerwiec. Do przebycia 550 km (wliczając duża pętlę) (dla mnie z Wa-wy). Fotki okraszanki z etapu były wcześniej. Start –>Warszawa Koniec > Komańcza w Bieszczadach
Wyjazd z domów (ja z Warszawy) czym wcześniej tym lepiej. Dojazd w Bieszczady a tam mamy do zrobienia jeszcze mała lub wielka pętlę z winklami. Zapora w Solinie do zaliczenia. Śpimy gdzieś w Bieszczadach np.; miejscowość Komańcza, schronisko lub namiot. Tak ok 20 km przed Komańczą w Woli MiChowej jest schronisko (szumnie nazwane ale na głowę nie kapie podobno).
Teraz jak tak patrze to najkorzystniej będzie przekimać w Komańczy: -Najbliżej do przejścia drogowego w Radoszycach -duza miejscowość gminna i sporo miejsc do spania
To schronisko mi tak szczególnie wpadło w oko http://pttk.komancza.prox.pl/a/index-ok.htm pokój 4 osobowy z łazienką - 30 zł od osoby, w Domkach Campingowych: 5 osobowy - 20 zł od osoby, Łazienki dla domków w budynku głównym!
--- na Polu Namiotowym: --- 11 zł od osoby,
Zadzwonilem do tego schroniska PTTK i ustalilem:
-z 23/24 czerwiec napewno bedzie czynne schronisko wszystko i OK. - motorami da sie tam spokojnie podjechać, droga nierewelacyjna, ale sie da - wieczorem ognicho mozna zrobić - Pan ze słuchu sympatyczny - mają bar i piwo też , no i jedzenie tez.
Mamy tam 2 pętle asfaltowe (z bdb asfaltem): małą (100 km) i dużą (150 km). Jedną i drugą można fajnie polatać motongiem. Kiedyś byłem tam samochodem i nic nie pamiętam ale wiem że było fajnie Która byśmy polatali i czy w ogóle dalibyśmy rade mało ważne jest ważne, że są i można to zrobić i jest taki pierwszy etap/cel
czas na fotki okraszanki z Bieszczad, pętelek, Soliny
A tu na tych zamkach poniżej to nawet byłem, ale one chyba nie z tych gór
Ten pan pozytywnie ocenia sytuację i planowany wyjazd ze mną (a nawet mnie nie zna)
2 dzień- piątek, 24 czerwiec Do przebycia 600 km Start –> Komańcza w Bieszczadach Koniec > Sibiu w Rumuni
Start Komancza w Bieszczadach. Lecimy na granicę do Barwinka, dalej kawałek Słowacji, potem Węgry i z Węgier wpadamy do Rumuni. Większość trasy i dnia to po Rumuni będziemy jechać. Po Słowacji i Węgrzech jak wlecimy do Rumuni spadnie nam jakość dróg a pojawi się pewnie mnogość skrzyżowań (tu dzięki Ci Panie za nawigację). W Rumuni kierujemy się na Cluj bo to lepsza droga jest niż idąca bardziej na południe. Koniec etapu i nocleg gdzieś w okolicy Sibiu (wrota do trasy Tansfogarskiej). Są tam kwatery itp. oraz miejsca na namiot pewnie też.
3 dzień- sobota, 25 czerwiec. Do przebycia 360 km Start –> Sibiu w Rumuni Koniec > jezioro Lacul Vidra w Rumuni
Start Sibiu. Potem dojazdówka ze 40 km po wsiach do Trasy Transfogarskiej. Zaczynamy ostro wspinać się od północy na góry Fogarskie (Karpaty). Od północy jest ostry podjazd na szczyt. Ale może to i lepiej ze musimy się „ostro” wspinać po winklach a nie ostro zjeżdżać (bezpieczeństwo)… potem za szczytem zjeżdżamy w dół. Chętni wyłączają silnik i 50 km leca w dół za darmochę po winklach . Zakładam, że dolatujemy do miejscowości Pitesi. Tam wszyscy idą do toalety odreagować i może jakiś obiadek po tym . Po Pitesi cofamy się nieco (z 5 km) ta sama droga co wjechaliśmy z trasy transfogarskiej i skręcamy w lewo w 7 i lecimy w kierunku Transalpiny. Daleko nie zalecimy bo to już północ i trzeba gdzieś kimnąć . Ale zanim o spaniu to z 7 wskoczyliśmy na 7A (trasa równoległa do Karpat od poludnia i lecimy cały czas na dotyk z Karpatami !. Lecimy przez większą miejscowość Ramnicu Valcea i jakby były jakieś problemy to można już nocleg tu zadziałać czy jakąś naprawę. Ten punkt jest 260 km od Sbiu czyli startu tego dnia. Miejsce docelowe czyli koniec etapu to jezioro Lacul Vidra czyli jeszcze 100 km od tego dużego miasteczka. Tu oddzielimy mężczyzn od chłopców, kobiety od dziewczynek (o ile będą)… Walki z niedźwiedziami i takie tam pospolite igraszki ludu z naturą. O tym zakątku jeszcze muszę cos więcej poszukać bo z tymi niedźwiedziami (tak sobie sam wymyślam) to może być niewygodnie spać…
info z jakiegoś forum: "Co prawda cała droga 7C (transfogarska) liczy ok. 150 km, jednak jej najsłynniejszy i najbardziej widokowy odcinek z serpentynami ma ok. 21 km długo�ci. Północny odcinek zaczyna się przy Balea Cascada, ok. 16 km na południe od Cartisoary. Po 13 km wjeżdżamy na szczyt przełęczy, do Balea Lac. Stšd jest ok. 8 km w dół, do południowego końca serpentyn, który znajduje się przy hotelu "Complex Capra". Zakwaterowanie znajdziesz w Cartisoarze (kilka skromnych pensjonatów) oraz ok. 5 kilometrów na południe od tej wioski, gdzie jest skupisko domków kampingowych i pensjonatów. Nocleg można znale�ć także w schroniskach w Balea Lac lub w schronisku Balea Cascada. W Cartisoarze udało nam się znale�ć pensjonat w cenie 150 RON166 PLN (cena i przelicznik z końca lipca br) za dwa dni w pokoju dwuosobowym. Ceny: (RONPLN) w przybliżeniu: 1 l Pb 95 - od 3,774,15 do 3,864,26, 1 salami (sklep) - 7,808,67, konserwa mała (sklep) - 2,202,45, woda 5 l (sklep) - 4,705,22, chleb duży (sklep) - 3,303,67, papierosy "Salem" - 7,508,34, piwo "Ciuc", puszka (sklep) - 2,502,78. Tak jak napisał przedmówca, od Cartisoary do Curtea de Arges nie ma stacji benzynowych (chyba). O trasie napisałem trochę na mojej stronie (link poniżej), podstrona Caciulata. "
no i te no... Rumunki Ta z prawej to recepcjonistka albo jakiś manager (komórka przy uchu)
tama na trasie transfogarskiej
Trasa jest zamknięta (teoretycznie) do 15 czerwca i po 15 września. Ludzie przejeżdżali tam i na przełomie maj/czerwiec tylko na górze leżał po bokach wysoko śnieg. Ok 25 czerwca powinno być już spoko. Bardzo prawdopodobne, że transfogarska a nawet transalpina są już w 100 % zaasfaltowane. W 2010 ostro szli z asfaltowaniem transalpiny, która teoretycznie była trudniejsza dla naszych maszyn. Teoretycznie bo teraz jakby był nówka asfalt to nawierzchnia może być cacko... Rumuński zarząd dróg obiecywał zaasfaltowanie tej drogi do końca 2010. Jeden mój kolega, który miał jechać na NordKap raczej już pojedzie ze mną . Panowie i Panie nie krępować się - rezerwować urlopy na transalpinę a potem na słoneczko w Chorwacji a może i w Alpach polatamy . No i nie zapominajcie o naszych Bieszczadach
Co do samej transfogarskiej i transalpiny to nie ma takiej obawy iz nawet jakby okazało się za trudno coś że trzeba to mus przejechać. Nie da się to zawsze można się wycofać , spróbować naokoło lub inaczej...
u nich załatwiam nocleg jakby u tych Pań wyżej nie wypaliło
4 dzień, niedziela, 26 czerwiec. Do przebycia 150 km Start- Jezioro Lacul vidra ., - Transalpina, Rumunia Koniec to okolice Baia de Arama, Romunia
Budzimy się w lesie (zakładam ze w namiocie), jest niedziela idziemy na mszę przed wielkim dębem. Prosimy Pana, aby nam pozwolił naładować baterie w GPS bo nikt już ze zmęczenia nie wie gdzie jesteśmy. Ruszamy i od razu na transalpię (67c) w kierunku na południe czyli w lewo. Po transalpinie kierujemy się na większe miasteczko Targu Jiu a miejsce końcowe do spania to okolice miejscowości Baia de Arama. Ten dzień dałem nie za dużo bo boje się ze 3 dzień nas przerośnie i nie dojedziemy do jeziora i trzeba będzie nadrabiać właśnie 4 dnia. Także dałem tu „zapas”. Jak zostanie zapas to się wykorzysta na przyswajanie języka Rumuńskiego ichniejszych trunków, może jakie ognicho i zabawa…
Na jeziorze Vidra zbudowana jest potężna hydroelektrownia. Jezioro jest sztucznym rozlewiskiem.
5 dzień, poniedziałek, 27 czerwiec. Do przebycia 310 km Start > okolice Baia de Arama w Rumuni Koniec > to Belgrad w Serbii
Przekraczamy granicę Rumunia-Serbia. Obcykam przejście i jeszcze dopiszę. Dolatujemy do Belgradu. Kilometraż powinien pozwolić na pozwiedzanie tej stolicy. Śpimy w Belgradzie jak coś się znajdzie sensownego lub możemy wyjechać lekko za miasto i tam w polu lub może jakiś inny obiekt na sypialnie znaleźć. Zakładając zwiedzanie i fakt, iż przyjechaliśmy z rumuńskiej tułaczki dobrym chyba pomysłem jest poszukać jakiegoś lokum w Belgradzie gdzie można by umyć się, zostawić bagaże w pokoju i ruszyć w miasto.
Tak na szybko znalezione apartamenty w Belgradzie w dobrej lokalizacji http://www.only-apartments.com/pl/belgrad/10348/ 47 Euro za dzień za apartament 4 osobowy=ok. 12 E/osoba > jest łazienka , kuchnia i kupa sprzętu (jak w domu)
Przykładowa wyszukiwarka miejsc do spania po miastach: http://hotele.nokaut.pl/pl/ za dobre szuka, za ładne dla Rumuńskiego motocyklisty
Przykładowy komentarz o zakwaterowaniu: Witam! W zeszłym roku bylem w Belgradzie i spałem w hostelu (nazwa wypadła mi niestety) który jest usytuowany naprzeciw głównego dworca kolejowego jakieś 200 m. W tej okolicy jest kilka hosteli wiEc warto spytać tuz przy samym dworcu szczególnie sprzedających w tych okolicach;) a serbowie już bezpośrednio zaprowadzą Was na miejsce. Za nocleg ze śniadaniem (czytaj bułką z czymś dziwnym) zapłaciłem równowartość 6 euro. Inna możliwość to oczywiście HC. Ogólnie Belgrad jest tanim miastem także nie jest ciężko znaleźć jakieś kwaterki może i taniej.
Państwem bardziej przelotowym niż docelowym na mojej trasie jest Serbia (w drodze z Rumuni do Chorwacji). Zakładając, że po przejechaniu transfogarskiej i transalpiny od razu (oczywiście po noclegu) ruszamy na Chorwację na Krk to mamy do przejechania 950 km czyli trzeba spać po drodze… Możemy oczywiście zostać w Rumunii jeszcze dzionek czy 2 .
Od transalpiny do Belgradu jest ok. 350 km to można by wyjeżdżając rano z transalpiny na wczesne popołudnie być w Belgradzie (stolica Serbi) i oblukać to miasto i po oblukaniu ruszyć dalej, aby czy to zaraz za Belgradem gdzieś (a może nocleg w Belgradzie jakby wyłapać coś taniego - nie powinno być trudno chyba!) ułożyć się do snu po wcześniejszym spenetrowaniu miasta i jakiejś tawerny czy innego teatru. Nie wiem jak z przejściem granicznym Rumunia-Serbia, poczytam bo może tam trzeba postać ze 2 dni… i podobnie Serbia-Chorwacja. Czekam na rady i pożyteczne informacje.
Serbia kilka lat temu:
Teraz nieco się zmieniło i jest już normalny, bezpieczny kraj:
gdzie wszystkim żyje się dostatnio a transport bazuje na starych sprawdzonych technologiach:
daleko nam z metrem do nich - Belgrad:
coś w Belgradzie...
Stolicą jest Belgrad i jest on po zaznaczonej trasie! Piękna, wielka stolica z jeszcze większą historią starożytna i tą najnowszą. Mi na pierwszą myśl zawsze się kojarzył z bombardowaniami… A tam sporo się działo i dzieje…
6 dzień, wtorek, 28 czerwiec. Do przebycia 500 km Start> Belgrad Koniec > Plitwickie Jeziora (thx Lasooch)
Do granicy Serbia/Chorwacja mamy jakieś 110 km. Dążymy na noc na Plitwickie Jeziora w Chorwacji. Ta przepiękna kraina jest nowym punktem na naszej trasie i jest blisko wyspy Krk to żal tych „paru” kilometrów nie zboczyć jadąc na Krk. Ceny popatrzę później co i jak, ale Lasooch pisał, że nie jest bardzo drogo. Po 500 km raczej będziemy na noc to dużo nie pobawimy.
7 dzień, środa, 29 czerwiec. Do przejechania a ze 100 km, ale nie posuwają one nas dalej czyli dla chętnych 0 km Start > Plitwickie Jeziora Koniec > Plitwickie Jeziora
Ten dzień po noclegu na plitvickich poświęciłbym na lekki wypoczynek i jeśli już to lekką jazdę wokół komina zwiedzając okolice Pltivickich Jezior. Tam tez zostałbym na drugi nocleg.
Filmik
8 dzień, czwartek, 30 czerwiec Do przejechania 180 km Start> Plitwickie Jeziora Koniec > wyspa Krk (miejscowość Baska)
Zasuwamy krętymi, fajnymi drogami na wyspę przejeżdżając przez most gdzie za wjazd na wyspę zapłacimy bodajże 17 zł. Na wyspie zaznaczyłem daleko oddalony punkt miejscowość Baska caby przejechać wyspę ale oczywiście można w każdym innym miejscu się zatrzymać czy nawet gdzieś na dziko. Baska jest bardzo chwalona i plaża jak na Chorwację jest „piaszczysta”.
To miejsce w sumie jest tylko przykładem , można by zmienić czy nawet lekko przemieścić się miedzy miejscami W Chorwacji tylko uważam już te przemieszczanie się nie powinno za dużo zabrać czasu coby jednak trochę odpocząć w ciepełku czy w cieniu .
jadąc przez Chorwację tez nie brakuje urokliwych tras motocyklowych z winklami i dobrym asfaltem. Nie ma tu nudy
jakiś moto-kemping:
Most na KRK:
jakaś zatoczka:
I nie przegap tego wieczoru:
Mały kawałek wyspy z góry. Taki bardziej zaludniony. Dużo jest plaż, miejsc dużo puściejszych albo w ogóle odludnych. "Przejechałem" cały brzeg tej wyspy w google maps w 3D (transfogarską też przejechałem). Jest bardzo fajnie. Ta wyspa spora jest.
9 dzień, piątek, 1 lipiec. Do przejechania ze 150 km, ale po samej wyspie to nie posuwa nas to do domu, czyli dla chętnych 0 km. Start > wyspa Krk (miejscowość Baska) Koniec > wyspa Krk (miejscowość Baska)
10 dzień, sobota, 2 lipiec. Do przejechania 730 km Start > wyspa Krk (miejscowość Baska). Koniec >Vyskov (hotel dukla)
Lecimy autostradami szybko, ale miedzy Grazem a Wiedniem puściłem po Alpejskich zakrętach, aby coś się działo i nie zwymiotować od prostych Po tym odcinku dość długim warto wygodni się wyspać i nie rozkładać namiotu.
W tym hoteliku pokój 3 os. to ok. 150 zł za pokój czyli 50 zł/os. a dokładnie 990 koron czeskich (cena pok 3 os) =160 zł bo 1000 koron cz. to 160,8 zł te 3os =2os +dostawka apartament 4 os=1330 koron =214 zł
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
Super plan Postaram się w tym tygodniu podesłać Ci info o Belgradzie - nocleg, co zobaczyć, info o hostelach, tylko muszę się dokopać do mapek Bylem tam w ubiegłe lato. Z takich ciekawszych miejsc polecam Macedonię.
_________________ RED SV650S K6 > okufrowany GSF 1200 K6 BLACK > była TT 600 S > CRF250R
7 lut 2011, o 23:43
pink25
SV Rider
Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22 Posty: 707 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
marek będę wdzięczny szczególnie za Belgrad.
_________________ Pozdrawiam Pink SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
To ja tak na szybko: z akcesoriów do zabrania pewnie jakaś linka (łańcuch) z łańcuchem do spięcia moto by się przydała (takie tam jedno z przemyśleń z innych wypowiedzi z innych forów) reszta to skompletowaniu listy do wspólnego podziału aczkolwiek taką listę to trzeba by w miarę szybko opracować aby zacząć się już dzielić akcesoriami aby na koniec nic nie zostawiać.
Dlaczego: primo: samolubnie - w plitwickich już byłem. fakt warto ale przewodnikowe 8 godzin zwiedzania można spokojnie bez biegu z milinem ostrzelanych fotek zrobić w 2-3 godziny. aha na wodospadach krk nie byłem więc mnie bardziej tam ciągnie. drugie primo: lądujemy na wieczór 6 dnia w tych lub co bardziej wskazane na suchość obok wodospadów. rano dzień siódmy małe oglądanko, kąpiel: http://www.youtube.com/watch?v=Eg-qDr9Q ... re=related i kwintesencja - przejazd stamtąd (wodospady) na wyspę autostradą (szumna nazwa) adriatycką na wyspę krk. oczywistym jest, że wybieramy drogę o takiej nazwie a nie autostradę. Taniej i pikniej. Akurat tę trasę pokonałem autkiem ze 2 razy i jakoś tak mi bardziej pasuje do 2 kółek. Możliwość jazdy 5 metrów od morza jak i 40 metrów nad nim (jak mnie pamięć nie myli z tych doznań).
Mam nadzieję, że konstruktywnie i do dyskusji.
8 lut 2011, o 13:38
pink25
SV Rider
Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22 Posty: 707 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
Ja tu z góry poproszę kolegów o głosy na poparcie tezy ze plitvickie są lepsze nik w KRK.
Lasooch Ty tam zdobywałeś przyczółki, wypowiedz się proszę obiektywnie .
Dlaczego ja tak sądzę: a) byłem w KRK i wszystko widziałem a plitvickich nie - ten argument ma sens .
Te w Krk to tylko tyle co na filmie i nic innego tam nie ma a w plitvicach duuużo więcej się dzieje! Jeśli chodzi o kąpiel nad Krk to też tyle co na filmie a nawet mniej bo, aby wejść do wody to musisz przejść przez 10 metrów płycizny po gruncie skalnym, który na 90 % skręca nogi (jakieś chyba powulkaniczne otwory ). Kapiąc się można w dużej oddali od wodospadów bo ciągnie tam się lina z pływakami, której przekraczać nie wolno. b) trzeba na Krk dopłynąć statkiem (dodatkowa kasa!) c) nie wiem czy wejście nie jest droższe na Krk niż na plitvickie. Na plitvickie chyba kolo 110 kun= ok 65 zł.
1 złoty (PLN) = 1.62759 Croatian Kuna 1 Kuna (HRK) = 0.61441 Polish Zloty (PLN)
_________________ Pozdrawiam Pink SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI
Ostatnio edytowano 8 lut 2011, o 16:38 przez pink25, łącznie edytowano 1 raz
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
pink25 napisał(a):
Ja tu z góry poproszę kolegów o głosy na poparcie tezy ze plitvickie są lepsze nik w KRK.]
krk lepszy. Udowodnię to niżej
pink25 napisał(a):
[Lasooch Ty tam zdobywałeś przyczółki, wypowiedz się proszę obiektywnie .
Dlaczego ja tak sądzę: a) byłem w KRK i wszystko widziałem a plitvickich nie - ten argument ma sens .]
No właśnie tu jest dowód: ja byłem w plitwickich a na krk nie więc cel podróży wiadomy . No i to dopiero ma sens!!!
pink25 napisał(a):
[Te w Krk to tylko tyle co na filmie i nic innego tam nie ma a w plitvicach duuużo więcej się dzieje! Jeśli chodzi o kąpiel nad Krk to tez tyle co na filmie a nawet mniej bo, aby wejść do wody to musisz przejść przez 10 metrów płycizny po gruncie skalnym, który na 90 % skręca nogi (jakieś chyba powulkaniczne otwory ). Kąpiąc się można w dużej oddali od wodospadów bo ciągnie tam się lina z pływakami, której przekraczać nie wolno. b) trzeba na Krk dopłynąć statkiem (dodatkowa kasa!) c) nie wiem czy wejście nie jest droższe na Krk niż na plitvickie. Na plitvickie chyba kolo 100 zł.
Czyli sprowadza się do dyskusji wyższości świąt bożego narodzenia nad Wielkanocą. W sumie to ja tak bardziej z innym nastawieniem. krk wybrałem - zaproponowałem dlatego aby nie lecieć przez środek kraju tylko pociągnąć od dołu. równie dobrze można by pomyśleć o trasie belgrad - dubrownik (nie wiem tylko jak to kilometrowo, później policzę). Cały myk w tym, że warta przejechania jest ta szosa nad adriatykiem. standardowo (przepraktykowane) jest ona w sezonie zakorkowana. Ale przecież to nie problem dla 2oo.
No więc podsumowując: Tak jadę z pinkiem a może właściwie to powinienem napisać biorę go ze sobą na tę wycieczkę
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
To może ja Was pogodzę, bo byłem i tu i tu
Całe wodospady Krka można oblecieć z buta w godzinę. W Plitvicach spędziliśmy koło 6 godzin i obleźliśmy prawie wszystko. Plitvice są bez wątpienia kilka razy większe, w mojej subiektywnej ocenie również ciekawsze i zwyczajnie ładniejsze. Do tego w Plitvicach mamy jeszcze jaskinie, punkty widokowe, kilkadziesiąt wodospadów. A Krka to tak naprawdę rzeka z 1 sporym wodospadem, jeziorkiem i ścieżką wokół tego jeziorka. W Plitvicach koszt biletu wstępu do parku narodowego jest niższy niż w Krka. W cenie biletu w Plitvicach jest rejs statkiem i możliwość jeżdżenia busami. Po prostu park jest tak wielki, że wszystkiego nie da się obejść pieszo, więc te nudniejsze i mniej widokowe odcinki można przejechać. W Krka też są rejsy statkiem, ale są dodatkowo płatne (i to mocno płatne). W Plitvicach jest zakaz kąpieli. W Krka też jest zakaz kąpieli, są takie same tabliczki. Nie mam pojęcia do czego służy tam lina rodem z basenu, może chodzi o to, by łódkami nie podpływać pod wodospad? Ludzie jednak jak widzą linę, myślą basen, olewają tabliczki i się kąpią
Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22 Posty: 707 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
I o taka merytoryczną opinię mi chodziło , dzięki Lasooch asbandit na tych KRK naprawdę jest tylko tyle co na filmie a kasa robi się x3 jak na plitvicach. I fakt te kąpiele to wbrew zakazom na KRK są tylko a tak po cichu powiem tylko, że na plitvice to można w ogóle wejść za darmo jak na Krak wykąpać
Najlepiej to nie iść w ogóle na te "wodospady" a tylko pośmigać motongiem Na teraz zostawiam plitvice bo są po prostu lepsze, tańsze, dogodniejsze i mniej się kilometrów robi.
Cytuj:
asbandit: No więc podsumowując: Tak jadę z pinkiem a może właściwie to powinienem napisać biorę go ze sobą na tę wycieczkę
No to luzik teraz to już z górki mam
Dodam jeszcze, ze w pierwszym poście podaje zadeklarowany osobowy skład wyprawy. Tak na oko dobrą liczbą wydaje mi się 4 motory. Ale nawet te 2 co są teraz to już wyprawa się odbędzie! Dopisuje także w poście co zabrać oraz post plan dzień po dniu
_________________ Pozdrawiam Pink SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
No nie będę się opierał przy tych krk. Zależy mi na szosie i widokach a to na pewno bije odcinek z plitwickich na wyspę.
Aha, w ramach uzupełnienia wyposażenia: alarm mam, no może nie ja ale moje moto.
8 lut 2011, o 23:58
SweetNoise
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:07 Posty: 707 Lokalizacja: Kraków
Płeć: mężczyzna
Moto: Sprint ST
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
Co do dopisywania się na listę, to jeszcze chyba nie dojrzałem ale o ile w zeszłym tygodniu podchodziłem na zasadzie 50/50 tak teraz skoczyło na mocne 65% Tak naprawdę przed ostateczną decyzją chciałbym się jakoś z wami spotkać w jakiś weekend przed taką 100% deklaracją jak już się sezon zacznie, żeby się upewnić że gdzieś w karpatach sobie do gardeł nie skoczymy, bo ktoś komuś na odcisk nastąpi, ani nie będzie żadnego innego marudzenia
(na marginesie - na Krka też już byłem, Plitvickie FTW )
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
No fakt, foto obowiązkowe. Podobno z netem ciężko, bo tak można by na bieżąco jakiegoś fotobloga założyć i coś tam dziennie napisać i foty wstawić... ale cóż to podobno Rumunia
9 lut 2011, o 13:01
pink25
SV Rider
Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22 Posty: 707 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
SweetNoise napisał(a):
Co do dopisywania się na listę, to jeszcze chyba nie dojrzałem ale o ile w zeszłym tygodniu podchodziłem na zasadzie 50/50 tak teraz skoczyło na mocne 65% Tak naprawdę przed ostateczną decyzją chciałbym się jakoś z wami spotkać w jakiś weekend przed taką 100% deklaracją jak już się sezon zacznie, żeby się upewnić że gdzieś w karpatach sobie do gardeł nie skoczymy, bo ktoś komuś na odcisk nastąpi, ani nie będzie żadnego innego marudzenia
(na marginesie - na Krka też już byłem, Plitvickie FTW )
Oczywiście, że trzeba się zapoznać Ja (Rafał) i asbandit (Andrzej) znamy się długo. Jak życie wychodziło z wody to my je razem na brzegu witaliśmy Żaden nie był karany Andrzej za kołnierz nie wylewa, ale kultura, kultura jest , ja aż tak mocnej głowy nie (a właściwie żołądka) mam to muszę ostrożnie szczególnie, gdy na drugi dzień jadę na moto Poczucie humoru i dystans do siebie daleko posunięte u nas obu. Myślę że można z nami długo i na różne tematy... oczywiści we wszystkim pobieżnie Warunki fizyczne przeciętne , wykształcenie wyższe jest, jakby komuś na tym zależało Dużo różnych hobby... SweetNoise Jeśli zaatakuje niedźwiedź to wyrzucę z namiotu na pożarcie najpierw asbandit a potem w drugiej kolejności Ciebie . Skłonności samobójcze - przeciętne a destrukcyjne lekko powyżej normy, szczególnie u mnie (wizyty w szpitalu na to wskazują), ale na wyprawie zamierzam głowa a nie sercem myśleć
_________________ Pozdrawiam Pink SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI
9 lut 2011, o 14:00
SweetNoise
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:07 Posty: 707 Lokalizacja: Kraków
Płeć: mężczyzna
Moto: Sprint ST
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
pink25 napisał(a):
Ja (Rafał) i asbandit (Andrzej) znamy się długo. Jak życie wychodziło z wody to my je razem na brzegu witaliśmy .
No fakt zaraz potem rozbiliśmy węgiel ....
pink25 napisał(a):
Żaden nie był karany
Prawda ale tylko w 50%. mnie tam komornicy nie nachodzą ....
pink25 napisał(a):
Andrzej za kołnierz nie wylewa, ale kultura, kultura jest , ja aż tak mocnej głowy nie (a właściwie żołądka) mam to muszę ostrożnie szczególnie, gdy na drugi dzień jadę na moto Poczucie humoru i dystans do siebie daleko posunięte u nas obu. Myślę że można z nami długo i na różne tematy... oczywiści we wszystkim pobieżnie
Dlaczego od razu pobieżnie ??? Szkoły niezłe kończyliśmy. Doświadczenie zawodowe jest. Światowe obycie też. Praktyka jest .....
pink25 napisał(a):
Warunki fizyczne przeciętne
A tu nie kumam kolegi. Wygląda mi to na wpis jak na jakiś portal randkowy. Opanuj się na moto wyprawę jedziemy a nie na rwanie lasek, no może trochę gdzieś tam porwiemy sobie....podobno na motor biorą.
pink25 napisał(a):
, wykształcenie wyższe jest, jakby komuś na tym zależało Dużo różnych hobby...
oj dużo....dużo
pink25 napisał(a):
SweetNoise Jeśli zaatakuje niedźwiedź to wyrzucę z namiotu na pożarcie najpierw asbandit a potem w drugiej kolejności Ciebie .
On tak zawsze, tyły osłania. A w przypadku niedźwiedzia to wiadomo pełne gacie i może ten se pójdzie. A z drugiej strony to takiej dziczyzny jeszcze nie próbowałem.
pink25 napisał(a):
Skłonności samobójcze - przeciętne a destrukcyjne lekko powyżej normy, szczególnie u mnie (wizyty w szpitalu na to wskazują), ale na wyprawie zamierzam głowa a nie sercem myśleć
Tak więc widzisz nic tylko w kalendarzu domowym daty zakreślać, moto i sprzęt szykować i w drogę. Ty się nie zastanawiaj tylko dobija te swoje procenty do setki. A szczegóły to gdzieś w międzyczasie w realu albo innej biedronce obgadać zawsze możemy.
9 lut 2011, o 15:59
SweetNoise
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:07 Posty: 707 Lokalizacja: Kraków
Płeć: mężczyzna
Moto: Sprint ST
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
asbandit napisał(a):
pink25 napisał(a):
Andrzej za kołnierz nie wylewa, ale kultura, kultura jest , ja aż tak mocnej głowy nie (a właściwie żołądka) mam to muszę ostrożnie szczególnie, gdy na drugi dzień jadę na moto
pink25 napisał(a):
SweetNoise Jeśli zaatakuje niedźwiedź to wyrzucę z namiotu na pożarcie najpierw asbandit a potem w drugiej kolejności Ciebie .
On tak zawsze, tyły osłania. a w przypadku niedźwiedzia to wiadomo pełne gacie i może ten se pójdzie.
Z niedźwiedziem w ramach polskiej otwartości zawsze można się napić, chociaż z tego co piszecie to ta opcja pacyfikowania misia może spaść na nas dwóch
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
SweetNoise napisał(a):
asbandit napisał(a):
pink25 napisał(a):
Andrzej za kołnierz nie wylewa, ale kultura, kultura jest , ja aż tak mocnej głowy nie (a właściwie żołądka) mam to muszę ostrożnie szczególnie, gdy na drugi dzień jadę na moto
pink25 napisał(a):
SweetNoise Jeśli zaatakuje niedźwiedź to wyrzucę z namiotu na pożarcie najpierw asbandit a potem w drugiej kolejności Ciebie .
On tak zawsze, tyły osłania. a w przypadku niedźwiedzia to wiadomo pełne gacie i może ten se pójdzie.
Z niedźwiedziem w ramach polskiej otwartości zawsze można się napić, chociaż z tego co piszecie to ta opcja pacyfikowania misia może spaść na nas dwóch
W życiu trzeba wszystkiego popróbować. Byleby ten niedźwiedź nie był stary bo mięso może być już nie za dobre. Skórą się jakoś podzielimy. Z zębów się zrobi jakieś naszyjniki to i trofeum z wyprawy będzie.
9 lut 2011, o 17:07
SweetNoise
SV Rider
Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:07 Posty: 707 Lokalizacja: Kraków
Płeć: mężczyzna
Moto: Sprint ST
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
Z zębów to zębatkę
_________________ SV650S K6
9 lut 2011, o 17:14
raptor
SV Rider
Dołączył(a): 25 lut 2010, o 00:50 Posty: 526 Lokalizacja: śląskie
Re: Wyprawa 2011 Rumunia, tr. transfogarska, Chorwacja i więcej
SweetNoise wstrzymaj się narazie , niech koledzy wpiszą swoje preferencje seksualne a nie tylko straszą że ci misiu w nocy do namiotu może wskoczyć