A czemu na PK, a nie na AGH? WIMIR (Wydział Inżynierii Mechanicznej i Robotyki) na AGH'u jest najlepszym wydziałem mechanicznym w Polsce. Mam tam kilku znajomych, np. koleżankę na 3 roku i jakoś sobie radzi, więc jeśli chcesz iść w tym kierunku to AGH zaprasza na pewno nie będzie łatwo, ale jak tylko będziesz chciała to dasz sobie rade

Właśnie z tego, co się orientuję, to PK ma w ostatnim czasie najlepszy wydział mechaniczny [po lifcie ;-))], dużo lepsze zaplecze... i najlepsi wykładowcy z AGH przenieśli się na PK... - myślę, że na AGH też będę składała papiery, ale mimo wszystko wolę iść na PK. ;-))

Dziękuję za wiarę, że dam sobie radę, jak będę chciała. ;-)) chociaż jeden.

W 2012 roku planuję dalej walczyć z chorobą (bo ona pie...oli wszystko), tym razem skuteczniej. Mam nadzieję, że się uda, to jest dla mnie w tym momencie najważniejsze. Reszta na drugim planie.

U mnie tez kilka postanowień
-najwalniejsze mniej się stresować duperelami i skupić się na rzeczach ważnych
-wydorośleć w pewnych sprawach
-bawić się ile się da

-być jeszcze lepszym tatą moich dziecków
-odświeżyć motur wizualnie
-zgubić jeszcze 6 kg , bo 8 już poszło precz, ale jeszcze trza powalczyć
-ukończyć 2 z 3 zaplanowanych wyścigów kolarskich

http://www.letapedutour.com/ET1/us/the-race.html - najważniejszy
http://ksuznam.swi.pl/?menu=impr&impreza=3 - treningowo
http://www.tourdepologneamatorow.pl/ind ... torow-2012 - dla zabawy

Piszcie, piszcie na koniec roku za rok zrobi się podsumowanie jak komu wyszły postanowienia .

To ja do swoich postanowień dopisuję :
- dopomóc Łasoocha w tym szlachetnym postanowieniu

Kup mu rower

Rower to On ma, i to całkiem wypasiony, ja sobie muszę rower złożyć do końca Tzn. zakupić części, a Łasooch mi złoży

Ja bym chciała tak skromnie: zrobić coś ze sobą i swoim życiem, żebym była zadowolona Może być na początek inne miasto i nowa praca.

A można zapytać co Ci nie odpowiada dotychczas ? z pracą to o ile dobrze się orientuje to pracujesz w Kawasaki zgadza się ?

Owszem, pracuję w Kawasaki. Masa znajomych mi zazdrościła, bo robota w temacie to marzenie. Tylko nie koniecznie dla mnie. Po prostu nie czuję satysfakcji z tego co robię. Plus chciałabym mieć większe możliwości godzinowe pracy, np. zmiany ranne i popołudniowe. Aktualnie pracuję 9-17/18 (a w sezonie jeszcze później..) + soboty po kilka godzin. Takim sposobem nie mogę załatwić nic przed, ani po pracy. Wracam do domu, idę na fitness i jest wieczór. I tak codziennie. Weź się człowieku nie zdołuj
I do tego w sezonie jest masa roboty i muszę błagać o wolne. Może to nie do końca kwestia innej branży, tylko miejsca. Mam na salonie tylko jednego kolegę do pomocy więc nawet nie mam się z kim zamienić.

Może i marudzę ale wiem, że w końcu znalazłabym coś idealnego dla siebie. Głupi przykład - idę na zakupy, w kilku sklepach pod rząd widzę fajne swetry ale ich cena już taka 'fajna' nie jest. Dlatego szukam dalej. W następnym butiku trafiam na wyprzedaż i sweter dokładnie jaki chciałam. Dlatego wolę pomarudzić aż w końcu znajdę to, czego szukałam

Wiem jak to jest, jak nie ma się czasu dla siebie, więc chyba Cie rozumiem W takim razie powodzenia w szukaniu odpowiedniego (lepszego) miejsca dla siebie

Montana tak jak piszesz, jeśli praca nie sprawia Ci satysfakcji, jeśli nie czujesz się w niej dobrze, a masz możliwość zmienić na taką, która spełni Twoje oczekiwania to nawet nie ma co się zastanawiać . Tylko chodzi o to aby nie wpaść z deszczu pod rynnę, więc najlepiej troszkę czasu poświęcić na poszukiwaniu tej nowej pracy i się dobrze zastanowić, albo można też zmieniać często aż się nie trafi tej jedynej, ale ile to stresu i nerwów kosztuje .

Moje postanowienia:
Kupić w końcu wymarzony motor
Ukończyć kurs spadochronowy
Powrócić do aktywnego trybu życia
Stanowczo mniej się denerwować .
I kilka innych, których nie napiszę

Pozdrawiam.

Ja bym chciał ubiegłorocznych postanowień dotrzymać

Haaa Jamez podziel się Jakie to postanowienia?

U mnie w temacie:
- przede wszystkim popracować nad sobą !
- być spokojniejszym, lepszym człowiekiem
- zrzucić kilka kg.
- skok ze spadochronem (było wcześniej)
- skończyć wreszcie studia i może pójść za ciosem i kolejny kierunek zrobić.

Montana pamiętaj "odważni żyją krotko inni nie żyją wcale"

Nic bardzo wymyślnego, raczej blisko życia i rozciągnięte na kilka lat - zaliczanie kolejnych premii lotnych: spłata hipoteki, nowa chata, trochę o kondycji (tu akurat dobrze mi idzie ), nowe moto (to może już najbliższy sezon), trochę też z rodziną związanych. Ogólnie nie bać się wyzwań i poważnych decyzji

- zrzucić ok 7-8 kg które odłożyło się w wiadomym miejscu przez 2 lata po zaprzestaniu treningów capoeira.
- zacząć oszczędzać troszkę na umeblowanie własnego "gniazdka"
- no i oczywiście jak najczęściej i gdzie tylko będę mógł ujeżdżać niebieską

Hehe dobry temat w sumie

-zrzucić kilka jeszcze zbędnych kilogramów (było 115, jest 90 dojść do 80-75)
-może jakaś szkoła w koncu
-rzucić palenie
-poszukać pracy w której poczuje się dobrze ze swoją pensją